Z wizytą w słonecznym kraju, Portugalia

W tym roku, podczas trwania ferii zimowych, postanowiliśmy uciec przed zimnem i czas wolny spędzić wygrzewając się w słońcu. Idealną ku temu okazją, była wycieczka do słonecznej  Portugalii, którą planowaliśmy już od dawna.


Kiedy w Polsce temperatury sięgały -20 °C, my chodziliśmy w samych bluzach. Było bardzo ciepło, około 20 °C każdego dnia. Wyśmienita pogoda na zwiedzanie.
Zwiedzanie Portugalii zaczęliśmy oczywiście od Lizbony, stolicy kraju. 
Naszym pierwszym przystankiem był klasztor Hieronimitów. Budowla prezentowała się niezwykle. W środku mogliśmy zobaczyć nagrobki odkrywcy Vasco da Gamy i najsłynniejszego portugalskiego poety - Fernanda Pessoa.


 Przed kościołem stała grupa młodych ludzi śpiewających i grających portugalskie piosenki. Później sprawdziłam i dowiedziałam się, że  taka występująca grupa studentów nazywa się tuba. Bardzo przyjemnie spędziliśmy tam czas.


 

 Nieopodal klasztoru znajduje się Wieża Belém. Znajduje się ona nad rzeką Tag, więc mogliśmy spacerować, podziwiać widoki i cieszyć się pięknym dniem jednocześnie. To tam był więziony przez dwa miesiące Józef Bem, który tworzył Legion Polski w Portugalii.
Spod Wieży Belém wzdłuż nadbrzeża doszliśmy do widocznego z daleka pomnika Odkrywców. Przedstawia on 32 figury portugalskich bohaterów, na czele z Henrykiem Żeglarzem. Wypatrzyliśmy również Vasco da Gamę i Ferdynanda Magellana.



W oddali widzieliśmy  statuę samolotu z płozami. Upamiętnia ona szalony wyczyn dwóch portugalskich pilotów, którzy z tamtego miejsca wyruszyli do Rio de Janeiro... drewnianym samolotem!

Oddalając się od pomnika Odkrywców dotarliśmy na Praça de Império. Jest to duży plac-ogród z fontanną po środku, z którego mogliśmy podziwiać klasztor Hieronimitów.
Z Praça de Império nie musieliśmy długo iść, aby dojść do słynnej Antiga Confeitaria de Belém. Jest to najsłodsze miejsce w okolicy, a przez to najlepsza cukiernia w Lizbonie, jeśli nie w całej Portugalii. Wyrabiane są tam najlepsze pastéis de Belém (babeczki wypełnione kremem budyniowym). My na pastéis wstępowaliśmy często, do znajdujących się na każdym rogu ulicy pastelarii.


Pod koniec dnia spacerowaliśmy po starym mieście i oglądaliśmy jak tramwaj 28 jeździ w  górę i w dół.








Widzieliśmy także jedną ze słynnych wind o nazwie Santa Justa.


Podziwialiśmy płytki azulejos.


Zaskoczeniem dla nas były sklepy z puszkami sardynek. Oczywiście nie z  takimi zwykłymi sardynkami. Były tam wszystkie roczniki puszek od 1942 do 2018 roku.


I tak zakończyliśmy nasz pierwszy dzień w Lizbonie. Wkrótce opis kolejnych naszych wrażeń z wizyty w Portugalii.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Świat Astrid Lindgren, Vimmerby dzień 1

Świat Astrid Lindgren, Vimmerby dzień 2

Zamek Nijo-jo, Kioto