Nowy York, dzień 3

Nareszcie nadszedł czas na znane na całym świecie centrum Nowego Yorku. Wszyscy chyba już wiedzą, że chodzi o Times Square.

Na środku zbudowane zostały dość duże czerwone schody, na których przesiadywały tłumy turystów, robiących sobie zdjęcia, jedzących lub po prostu podziwiających wszystko co działo się dookoła.

Po Times Square chodziło wiele osób przebranych za przeróżne postacie.

Następnie udaliśmy się do Central Parku, gdzie spędziliśmy dobrych parę godzin na spacerowaniu i bawieniu się na placach zabaw.

 Wypożyczyliśmy również rowery i jeździliśmy nimi przez długi czas po parku.

Byłam mile zaskoczona tym, jak wiele osób tam ćwiczyło lub po prostu było na świeżym powietrzu. Ludzie biegali, jeździli na rowerach, deskorolkach bądź rolkach. Można tam było również popływać w basenie ze zjeżdżalniami. I pomyśleć, że można stworzyć tak wspaniałe miejsce w samym centrum hałaśliwego, zatłoczonego miasta.

Mieliśmy także okazję pojechać kolejką liniową na Roosvelt Island. Dzieli ją od miasta tylko rzeka, więc nasz czas spędzony w wagoniku nie trwał długo. Widoki z okna wagonika  były niesamowite. Oglądaliśmy, jak w dole jeżdżą samochody, poruszają się ludzie i pływają statki. Chociaż byliśmy wysoko nad ziemią, wysokie budynki biurowców i tak były o wiele, wiele wyższe.

Późnym popołudniem popłynęliśmy tramwajem wodnym na Staten Island. Obejrzeliśmy jeszcze raz Statuę Wolności i wieżowce znajdujące się w mieście. Postanowiliśmy tym razem zejść na ląd i zwiedzić wyspę.

Zaskoczeniem było dla nas to, jak na Staten Island jest pusto.  Jeżdżących samochodów w ogóle nie było widać, podobnie jak ludzi. Zupełnie inna sytuacja panowała po drugiej stronie rzeki - w mieście. 

Nowy York dużo nas nauczył. Wiele się tam dowiedzieliśmy i wiele zobaczyliśmy. A więc kolejny post będzie właśnie o tym.

Zapraszamy również na nasze konto na instagramie piatkawpodrozy.